"... Na pokładzie była obecna obsługa, która serwowała potrzebującym torebki papierowe na wymioty oraz zimną wodę. Nie raz zdarzało się, że do faceta z obsługi podchodził w pośpiechu zemdlony pasażer z konwulsjami, a ten śpiesząc się miał spore problemy z otwarciem torebki, żeby mu ją wręczyć gotową do wykorzystania. Facet zestresowany szybko przebierał swoimi palcami. Śpieszył się. Walczył z czasem. Ciągle bezskutecznie. Ryzykował przecież, że jeszcze chwila i cały posiłek pasażera wyląduje na nim. Już nie wiedział czy próbować dalej, czy może oddać torebkę pasażerowi i niech on sam sobie ją otworzy. W końcu się udało! Zdążył! Pasażer z kolei stał zestresowany z konwulsjami. Nie mógł się doczekać kiedy sobie ulży. Ciągle musiał czekać. Pocił się. Zatykał sobie buzię. Trząsł się. Nie wiedział już co ma zrobić. W końcu dostał torebkę. ..."
Przeczytaj całą relację »
Ściągnij całą relację (209 kB)