Śladami Szlaku Jedwabnego 2009, wrzesień-październik 2009

Informacje

  • Wiza irańska.
    Zdobyliśmy ją w Ambasadzie Iranu w Warszawie. W okresie kiedy się o nią staraliśmy, jej otrzymanie było w zasadzie formalnością. Składało się formularz, czekało około 2 - 3 tygodnie na decyzję, a następnie po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku, dokonywało się opłatę 60 EUR i składało paszport, i po 1-2 dniach dostawało się z powrotem paszport z wbitą wizą. Od chwili otrzymania pozytywnej decyzji czas na wykupienie wizy wynosił 3 miesiące. Wiza była ważna przez 3 miesięce od chwili wbicia do paszportu i pozwalała na pobyt w Iranie maksymalnie 30 dni od daty wjazdu (oczywiście data wyjazdu nie mogła przekroczyć daty ważności samej wizy).
  • Wiza azerska.
    Zdobyliśmy ją w Ambasadzie Azerbejdżanu w Warszawie. Aplikowaliśmy o wizę tranzytową 5-dniową. Mieliśmy już wtedy wbitą wizę irańską do paszportu. Kosztowała 20 EUR. Po 3 dniach od złożenia wymaganych dokumentów paszporty z wizami były gotowe do odbioru. Na wniosku określało się około 15-dniowe okienko czasowe, w którym zamierzało się wjechać i wyjechać z Azerbejdżanu. Natomiast sam pobyt nie mógł przekroczyć 5 dni.
  • Wiza uzbecka.
    W tym przypadku zdobycie tej wizy wymagało trochę więcej zachodu. Żeby otrzymać wizę do Uzbekistanu potrzebne było zaproszenie. W Polsce istnieją firmy, które załatwiają wizy lub same zaproszenia, ale ceny ich usług są duże (a gwarancji otrzymania nie dają)! My kupiliśmy zaproszenia w (nie polskiej) firmie Stantours, za które zapłaciliśmy 35 USD od osoby. Następnie z tymi zaproszeniami i wypełnionymi wnioskami udaliśmy się do Ambasady Uzbekistanu w Warszawie. Konsul był średnio przyjemny. Zadał kilka pytań typu: dlaczego załatwiamy to sami, gdzie chcemy nocować, za ile, itp. Na szczęście przyznał nam wizy. 15-dniowa kosztowała 70 USD. Zarówno na zaproszeniu jak i wniosku wizowym trzeba było określić daty wjazdu i wyjazdu do Uzbekistanu oraz miejsca przekroczenia granic. Oczywiście można było wjechać i wyjechać w dowolnej chwili trwania ważności wizy. Miejsca przekroczenia granicy nie musiały się pokrywać z tymi na wniosku.
  • Wiza turkmeńska.
    Wizę do Turkmenistanu było bardzo trudno zdobyć. Żeby wogóle mieć jakiekolwiek szanse na otrzymanie wizy turystycznej, należało wykupić podróż u lokalnego (turkmeńskiego) biura podróży. Oprócz tego cały proces był długotrwały i nie dawał gwarancji na powodzenie. Jeśli się udało, to koszt takiego wyjazdu wynosił około 100 USD na osobe za jeden dzień. Na miejscu, poza stolicą kraju, nie można było nigdzie samemu (bez biura) podróżować. Inną alternatywą była wiza tranzytowa, której szanse zdobycia były łatwiejsze. Pozwalała ona na swobodne podróżowanie po kraju bez jakiegokolwiek biura podróży. Niestety pozwalała na pobyt do 5 dni oraz poruszanie się w ściśle określonym kierunku tranzytu. Często jednak wydawana była tylko na 3 dni i na najkrótszą trasę przez Turkmenistan, która w przypadku tranzytu Iran-Uzbekistan mogła omijać stolicę Ashgabat, na której nam najbardziej zależało. Żeby było jeszcze trudniej, to nie wszystkie ambasady ją wogóle przyznawały! Zdecydowaliśmy się na wyrobienie wizy tranzytowej. Kiedy się o nią staraliśmy największe szanse na jej zdobycie i to na 5 dni i na trasę przez Ashgabat były w Berlinie i Wiedniu. Wybraliśmy Wiedeń. Załatwialiśmy to telefonicznie i e-mailowo. Podstawowym warunkiem było posiadanie ważnych wiz państw, między którymi miał nastapić tranzyt przez Turkmenistan (mieliśmy wizy irańską i uzbecką). Poza tym należało określić ściśle daty i miejsca wjazdu i wyjazdu. Po złożeniu wniosku czekaliśmy 2 tygodnie na decyzję. Decyzja była pozytywna, więc pozostało nam zapłacić 62 EUR od osoby i złożyć paszporty w ambasadzie. Bez problemu można było do nich wysłać paszport kurierem. W naszym przypadku zdecydowałem się pojechać osobiście do Wiednia. Na miejscu udało mi się ugrać 10-dniowe okienko czasowe, w którym mogliśmy wjechać i wyjechać z Turkmenistanu (oczywiście pobyt w kraju do 5 dni). Udało się to załatwić jednego dnia. Na wizie widniały też miejsca wjazdu i wyjazdu, więc w takich przypadkach nie warto próbować przekraczać granicy gdzie indziej! Na granicy przy wjeździe można próbować zmienić miejsce wyjazdu - czasami się udaje, jednak nie nam. Przed naszym wyjazdem był okres czasu, kiedy to żadna ambasada nie wydawała jakichkolwiek wiz, ze względu na epidemię świńskiej grypy. Na szczęście po pewnym czasie wznowiono wydawanie wiz i wtedy złożyliśmy wnioski.
© Copyright: Marcin Chalimoniuk
Ostatnia aktualizacja: 16.10.2016